środa, 2 października 2013

Od Louis C.D. Atticus'a


-Bardzo ci dziękuję..nie wiem co bym bez ciebie zrobiła..
-Zdaję sobie z tego sprawę.-mruknął.
Zaśmiałam się nerwowo.
Co ja bym bez niego zrobiła? Pewnie chodziłabym cała w ranach i zadrapaniach.

Od Atticus'a C.D. Louis

Spojrzałem na dziewczynę i dostrzegłem jej ranę na policzku.
- Co Ci się stało? - spytałem i spojrzałem wymownie na psy, które w ciągu kilku sekund umilkły.
- Przewróciłam się i...
- Dobra, już rozumiem. - mruknąłem i otworzyłem furtkę do ogrodu. - Wchodź. Opatrzę Ci to. - westchnąłem a dziewczyna weszła. Postawiłem jej krzesło na trawie i poszedłem do domu po apteczkę. Chwilę potem opatrzyłem już jej ranę i inne zadrapania.

( Louis? )

Od Louis

Cisza, pustka i ciemność. Odgłos kropel uderzających o taflę wody i nikła, chuda skulona dziewczynka siedząca po środku wody. Jej cichy płacz i łzy spływające po policzkach. Nagle słychać jej cichy, przerażony głos: "Boje się". Powtarza to cały czas. Podnosi głowę, którą wcześniej wtulała w kolana. Jej rysy twarzy są teraz bardziej widoczne. Oczy ma niebieskie, przerażone. Nagle zaczyna płonąć...
Otworzyłam przestraszona oczy,podniosłam się i rozejrzałam wokół...To nie był mój dom..byłam w lesie..na jakiejś polanie.. Pewnie idąc do domu musiałam przysnąć i zostałam tu..ale swoją drogą nie pamiętam.
Wstałam i otrzepałam ubrania,zaczęłam iść w stronę mojego domu.
Zaczęłam zastanawiać się nad tamtym snem..."Nagle słychać jej cichy, przerażony głos: "Boje się". Powtarza to cały czas. Podnosi głowę, którą wcześniej wtulała w kolana. Jej rysy twarzy są teraz bardziej widoczne. Oczy ma niebieskie, przerażone. Nagle zaczyna płonąć..." te słowa utkwiły w mojej głowie..
Szłam jeszcze długi czas aż potknęłam się i przewróciłam..podniosłam się i usiadłam na ziemi,nagle za szczypał mnie policzek..dotknęłam go i poczułam wilgoć,odsunęłam dłoń od policzka i spojrzałam na nią..była cała we krwi..przerażonymi oczami wpatrywałam się w dłoń. Co się wczoraj ze mną działo..? Wstałam i zaczęłam biec przed siebie przerażona...Co się ze mną stało wczoraj..? Co..?
Biegłam dłuższy czas różnymi ścieżkami,po chwili wyszłam z lasu i rozejrzałam się...zobaczyłam dom Atticus'a...a po chwili go zobaczyłam,jak na razie mnie nie zauważył..Patrzyłam na niego przez chwilkę a rana na policzku znów za szczypała tyle że mocniej..wysiadłam przy jednym z najbliższych drzew i przyłożyłam dłoń do policzka..Krew nadal leciała.
Podniosłam się jednak i zaczęłam iść w stronę domu Atticus'a...może pomoże mi to opatrzyć..albo mnie wczoraj jeszcze widział..
Gdy byłam już blisko domu Atticus mnie zauważył,a jego psy zaczęły szczekać,po chwili byłam już przy nim..
-Cześć Atticus...-powiedziałam cicho.

(Atticus?)

wtorek, 1 października 2013

Od Louis

Cisza, pustka i ciemność. Odgłos kropel uderzających o taflę wody i nikła, chuda skulona dziewczynka siedząca po środku wody. Jej cichy płacz i łzy spływające po policzkach. Nagle słychać jej cichy, przerażony głos: "Boje się". Powtarza to cały czas. Podnosi głowę, którą wcześniej wtulała w kolana. Jej rysy twarzy są teraz bardziej widoczne. Oczy ma niebieskie, przerażone. Nagle zaczyna płonąć...
Otworzyłam przestraszona oczy,podniosłam się i rozejrzałam wokół...To nie był mój dom..byłam w lesie..na jakiejś polanie.. Pewnie idąc do domu musiałam przysnąć i zostałam tu..ale swoją drogą nie pamiętam.
Wstałam i otrzepałam ubrania,zaczęłam iść w stronę mojego domu.
Zaczęłam zastanawiać się nad tamtym snem..."Nagle słychać jej cichy, przerażony głos: "Boje się". Powtarza to cały czas. Podnosi głowę, którą wcześniej wtulała w kolana. Jej rysy twarzy są teraz bardziej widoczne. Oczy ma niebieskie, przerażone. Nagle zaczyna płonąć..." te słowa utkwiły w mojej głowie..
Szłam jeszcze długi czas aż potknęłam się i przewróciłam..podniosłam się i usiadłam na ziemi,nagle za szczypał mnie policzek..dotknęłam go i poczułam wilgoć,odsunęłam dłoń od policzka i spojrzałam na nią..była cała we krwi..przerażonymi oczami wpatrywałam się w dłoń aż usłyszałam szelest...

(Atticus?)



Od Atticus'a C.D. Louis

Spojrzeliśmy wszyscy po sobie a ja wzruszyłem ramionami
- Mniejsza. - burknęła ponuro Samara.
- W ogóle, Pett jest boski. - zaczęła Ally.
- Który to? - spytałem marszcząc brwi
- To ten, który się tak ostatnio schlał i wylądował nieprzytomny w jej łóżku. - uprzedziła ją Karii. Wybuchłem śmiechem i wysłuchiwałem jak dalej się ze sobą kłócą.

Od Louis C.D. Atticus'a


-No więc..ja chyba będę się już zbierać..-powiedziałam i wstałam z trawy-Miło było was poznać,mam nadzieję że jeszcze kiedyś się spotkamy.Do zobaczenia.-uśmiechnęłam się wesoło i ruszyłam z powrotem w stronę lasu,założyłam z powrotem słuchawki na uszy..

"Patrz, odbijam się od ścian znów
W pokoju tu, cała od łez
Pod moim łóżkiem mieszkają duchy złe

No i powiedz mi
Jak spokojną być
Gdy powieki są kurtyną dziś
Nie opuszczam ich, nie opuszczam ich

I wszystko inaczej
Z moim światem
Kiedyś umieliśmy się śmiać
Dawno tak..."

Wsłuchiwałam się w tekst piosenki i podśpiewywałam po cichu..najlepszym lekiem na wszystko jest muzyka...Taak..
Uśmiechnęłam się do siebie pod nosem.

(Atticus?)

Od Atticus'a C.D. Louis

Szedłem wraz z Allyssą, Samarą i Karii. Skręciliśmy w stronę lasu a potem na polankę, która była w środku lasu.
- Myślałam, że szynszyle nie są takie ruchliwe. - przyznała z końcu Samara. Allyssa wybuchła śmiechem i przyjrzała się przyjaciółce
- Pozory mylą. I to często.
- Wystarczy spojrzeć na nas - zauważyłem i uśmiechnąłem się. Doszliśmy na polanę a Karii i Allyssa się zatrzymały. - Co się stało?
- Ktoś tu jest. - mruknęły i wbiły wzrok w postać na końcu polanki - Dziewczyna, - odparły zgodnie.
- zaraz się przekonamy. - stwierdziła Samy i wzruszyła ramionami. Ruszyliśmy dalej aż w końcu dotarliśmy do...
- Louis? - spojrzałem na dziewczynę. Louis wyjęła słuchawki z uszu i usiadła na trawie
- Część... - powiedziała i uśmiechnęła się. Karii odchrząknęła a ja przewróciłem oczami
- Louis, to Karii i Samara... Ally już znasz. - przypomniałem a ona skinęła głową - Karii jest wamp...
- Nie musisz aż tak szczegółowo mnie przedstawiać. - zaśmiała się i przyjrzała dziewczynie siedzącej wciąż na trawię
- To Louis i ...
- Jest druidem. - dodała Samara. Spojrzałem na nią tak samo zaskoczony jak Louis
- Skąd wiesz? - wyjąkała cicho.
- Błagam Cię. Czuć wasze wiązania na kilometry. - burknęła i przewróciła oczami.

( Louis? )

niedziela, 29 września 2013

Od Louis


Następnego dnia obudziło mnie miauczenie Zeusa..ehh...ten kot ma chyba żołądek bez dna..
Zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół idąc do kuchni,gdy już tam dotarłam nałożyłam kotu jedzenia do miski a ten zaczął pałaszować.Sama zjadłam dwie kromki chleba i poszłam do łazienki ubrać się i umyć.Po kilku minutach wyszłam przebrana i umyta,z braku zajęć postanowiłam posprzątać w domu.
[...] Kilka godzin później domu po prostu lśnił czystością..taak..jedyne co mi wychodzi to chyba porządki...
Położyłam się plackiem na kanapie i zamknęłam oczy..po chwili zasnęłam.
[...] Obudziłam się wieczorem..pięknie teraz nie będę mogła spać..Wstałam z kanapy leniwie i wyszłam na zewnątrz..skoro nie będę mogła spać to pospaceruję po okolicy.
Spacerowałam przez długi czas i wywaliłam się tylko raz. Jakiś mój rekord życiowy! Spacerowałam...spacerowałam..i do spacerowałam się do małej polanki.
Położyłam się na trawie i zaczęłam patrzeć w niebo które było ozdobione pięknie lśniącymi gwiazdami..Ahh...piękny widok..uśmiechnęłam się delikatnie.
Podniosłam się na chwilkę do siadu i wyjęłam z kieszeni telefon żeby sprawdzić która godzina..23:00..
Podniosłam wzrok z nad telefonu i spojrzałam przed siebie..zauważyłam pewną postać.Wzruszyłam tylko ramionami i schowałam telefon z powrotem do kieszeni,znów się położyłam i przymknęłam oczy...

(Atticus?)

sobota, 28 września 2013

Od Atticus'a C.D. Louis

Pobiegłem dalej wyznaczoną przez siebie drogą. Rozmawiałem z psami o tym i o niczym aż w końcu umówiliśmy się na polowanie wieczorem. Z wielkim bólem serca, stwierdziłem, że oba szczeniaki już zaczynają dorastać. Zadręczali mnie pytaniami o sarny, dziki i czy są tutaj niedźwiedzie. Uradowany zauważyłem, że nasza trasa dobiega końca i za chwilę dobiegniemy do domu. Psy pójdą spać a ja będę miał w końcu spokój, mimo to, że jest środek dnia...


Od Louis C.D. Atticus'a

Po chwili Atticus zniknął z pola mojego widzenia. Ruszyłam w przeciwną stronę i wyjęłam z kieszeni bluzy mały scyzoryk i zaczęłam robić sobie nim drobne ranki na rękach...lepsze to niż się nudzić..bo raczej z tak rozwalonymi kolanami daleko nie pobiegnę.. Z każdej z małych ranek zaczęła wypływać krew. Czasami gdy naprawdę jestem na siebie zła lubię robić sobie małe ranki..to tak jakby mnie uspokaja. Wiem...to dziwne..

(Atticus?)

Od Atticus'a C.D. Louis

Jak zawsze biegłem rano z psami aż pod pewnym drzewem dostrzegłem jakąś postać. Gdy się zbliżyliśmy rozpoznałem Louis. spojrzałem na jej kolana i parsknąłem śmiechem
- Historia lubi się powtarzać, co? - spytałem kpiąco - Dwa metry dalej jest tamta roślina lecznicza.
- Skąd wiesz, po ilu metrach
- Przebiegam tutaj nawet kilka razy dziennie.- zaśmiałem się i ruszyłem dalej - Powodzenia.!

( Louis? )

Od Louis C.D. Atticus'a

Następnego dnia wstałam wypoczęta.Szybko wstałam z łóżka i pościeliłam je,wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki się ogarnąć. Po kilku minutach zeszłam na dół ubrana w dres i z włosami zaczesanymi w kitkę.
Zjadłam szybko śniadanie i umyłam po sobie naczynia,włożyłam kotu trochę karmy do miski i wyszłam na zewnątrz trochę pobiegać.
[...] Biegałam przez długi czas po lesie gdy nagle (bo jakby inaczej) potknęłam się i przewróciłam,szybko się podniosłam i otrzepałam. Spojrzałam na swoje kolana...ehh....oba rozwalone..Nie no..ja jestem przeklęta! Przeklęta powiadam!
Oparłam się o najbliższe drzewo a po chwili usiadłam pod nim.
-Matko...ja to mam szczęście..-westchnęłam.
Usłyszałam jakieś dźwięki...jakby ktoś lub coś biegło? Pewnie tak..odgłosy było słychać coraz wyraźniej...

(Atticus?)

Od Atticus'a C.D. Louis

Gdy zobaczyłem która godzina, zacząłem się szykować i poszedłem do Allyssy na imprezę. Zebrała niemałą grupkę ludzi w tym kilka dosyć ładnych dziewczyn. Bawiliśmy się aż do piątej rano, gdy wszyscy zaczęli wychodzić albo po prostu zasypiali po kątach. Pomogłem dziewczyną trochę ogarnąć a potem wróciłem do swojego pokoju. Rozebrałem się i poszedłem pod prysznic. Wyskoczyłem szybko z łazienki ubrany w czyste bokserki i wskoczyłem do swojego łóżka. Nim się obejrzałem oba psy, ułożyły się w nogach łóżka i razem zasnęliśmy.

Od Louis C.D. Atticus'a

Po chwili kociak odszedł od miski i zaczął się do mnie łasić.Uśmiechnęłam się i zaczęłam głaskać kociaka.Po kilku minutach pieszczot Zeus po tuptał w stronę salonu gdzie ułożył się na kanapie i zasnął.
Poszłam na górę i po tuptałam w stronę łazienki,napuściłam wodę do wanny i wlałam trochę płynu do kąpieli. Rozebrałam się i wskoczyłam do wanny,zanurzyłam się w wodzie po szyję.
Rozmyślałam o różnych rzeczach i za każdym razem gdy pomyślałam o Atticus'ie..uśmiechałam się do siebie.

(Atticus?)

piątek, 27 września 2013

Od Atticus'a C.D. Louis

Zacząłem wszystko sprzątać gdy ona poszła i nim się obejrzałem oba psy stały przy mojej nodze. Uniosłem brew do góry patrząc to na jednego to na drugiego.
- Oprowadzona? - spytałem spokojnie na głos. Wszedłem do domu a psy potruchtały za mną
Tak. Nie obyło się bez kilku upadków, ale żyje. - odparł Orii. Oberon się zaśmiał i podniósł na mnie pysk
Ona chyba nie potrafi iść normalnie. - mruknął Oberon
- Oberon!- zawołałem oburzony i pokręciłem głową - Za karę zostajecie sami w domu. Bez gryzienia czegokolwiek! - uprzedziłem z rozbawieniem.

( Louis? )

Od Louis C.D. Atticus'a

Uśmiechnęłam się do niego.
-Do zobaczenia.-powiedziałam i zaczęłam kierować się w mniej więcej stronę mojego domu.
[...] Doszłam do mojego domu trochę poobijana,nie mogła się oczywiście obyć bez kilku upadków.Gdy weszłam do domu oczywiście miauczeniem powitał mnie mój kot-Zeus,podeszłam do niego i pogłaskałam.
-Cześć maluchu.-uśmiechnęłam się.
Poszłam w stronę kuchni a Zeus razem ze mną,wyciągnęłam z szafki kocie jedzenia i nałożyłam Zeusowi do jego miski.Kociak radośnie po tuptał do miski i zaczął zjadać jedzenie,zaśmiałam się wesoło.

(Atticus?)

czwartek, 26 września 2013

Od Atticus'a C.D. Louis

- I vice versa. - odparłem i zdobyłem się na uśmiech. - Jeśli będziesz chciała możesz przyjść na imprezę. - odparłem. Dziewczyna spojrzała na mnie i uśmiechnęła się
- Zobaczę. - odpowiedziała i skinęła z uśmiechem głową
- Odprowadzić Cię?
- Nie trzeba. - uśmiechnęła się ostrożnie wstając z krzesła.
- Skoro tak. - powiedziałem spokojnie. Spojrzałem na Orii'ego i powiedziałem mu mentalnie, aby poszedł ją odprowadzić.

( Louis? )

Od Louis C.D. Atticus'a

-Pewnie tak..-zaśmiałam się.- A pro po wracania..muszę już iść..inaczej źle się o dla mnie skończy..
-Niby czemu?
-Muszę jeszcze nakarmić kota..-powiedziałam.-Tak więc dziękuję za pomoc,ale już muszę zmykać.-wstałam z krzesła,uśmiechnęłam się do niego wesoło-Miło było cię poznać Atticus.

(Atticus?)

Od Atticus'a C.D. Louis

Spojrzałem na nią i wzruszyłem lekko ramionami.
Właśnie. To Dziwne. Zawsze unika takich osób i... - Zaczął jeden z psów.
- 'Ona was nie słyszy' - upomniałem ich i zwróciłem się do dziewczyny. - Coś mi się wydaje, że nie wiedziałabyś jak sobie z tym poradzić a gdybyś wróciła już do domu, miałabyś co najmniej kilka nowych ran. - odparłem

( Louis? )

Od Louis C.D. Atticus'a

Na początku trochę szczypało lecz później poczułam ulgę.
-I jak? Lepiej?-spytał.
-Tak..o wiele lepiej..-odpowiedziałam.
-To dobrze..
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
-Wiesz..to miłe z twojej strony że mi teraz pomagasz..jestem ci dozgonnie wdzięczna.

(Atticus?)

Od Atticus'a C.D. Louis

Szliśmy wytrwale do mojego ogrodu, na tyłach domku. Na schodach werandy, tak jak się spodziewałem, leżał mały woreczek, który podniosłem.
- Co to jest? - spytała gdy posadziłem ją na krześle. Poszedłem po miskę i wrzątek, którym zalałem zioła z worka.
- Coś co ci pomoże. - odparłem jedynie i poczekałem aż trochę przestygnie. Wciąłem biały, dosyć mały ręcznik i zamoczyłem go w naparze. Wycisnąłem i przyłożyłem powoli do jej rany.

( Louis? )

Od Louis C.D. Atticus'a

-Dobrze..-mruknęłam cicho.
Zaczęliśmy iść w stronę jego domu,oczywiście Atticus mnie prowadził. Po dłuższym czasie doszliśmy do dużego domu nad jeziorem,obok była niewielka górka złożona ze skał..naprawdę piękna okolica,piękne widoki..żyć nie umierać.
Miłe z jego strony że mi pomaga..po raz pierwszy cieszę się że rozwaliłam sobie kolano,cieszę się tylko dlatego że poznałam kogoś tak miłego i opiekuńczego.

(Atticus?)

środa, 25 września 2013

Od Atticus'a C.D. Louis

Spojrzałem na nią i westchnąłem. Spojrzałem na psy i skinąłem głową w stronę domu.
-'Idźcie już. Pod jabłonką w ogrodzie jest worek z ziołami. Pozwalam wam trochę pokopać. Ale tylko by to znaleźć. Jak wykopiecie połóżcie na schodach'- poleciłem obu szczeniakom, które ruszyły biegiem do domu.
- Gdzie ona biegną? - spytała zaskoczona.
- Do mnie. Chodź, opatrzę Cię. Może się wdało zakażenie. - mruknąłem i złapałem ją w talii

( Louis? )

Od Louis C.D. Atticus'a

Pokiwałam głową,nagle moja rana strasznie za szczypała. Syknęłam z bólu..zachwiałam się lekko,oparłam się delikatnie o Atticus'a. Zatrzymaliśmy się.
-Coś nie tak?-spytał.
-Tak..boli..-mruknęłam-Strasznie boli..

(Atticus?)

wtorek, 24 września 2013

Od Atticus'a C.D. Louis

Wyciągnąłem w jej stronę dłoń aby pomóc jej wstać. Dziewczyna chciała mnie za nią złapać ale nachyliłem się i złapałem ją za przed ramię. Pociągnąłem ją aby stanęła w pionie.
- Masz w nawyku samookaleczanie się, czy po prostu to fatum? - spytałem starając się ukryć rozbawienie.
- Pech. - mruknęła niezadowolona.
- Chodź jednak tam. - mruknąłem i zamiast dalej iść w stronę gór, ruszyliśmy w stronę jeziora.
- Widziałam już je gdzieś. - odparła przyglądając się tafli wody.
- To jedyne jezioro tutaj. - powiedziałem spokojnie. - Brama jest po drugiej stronie jeziora. - wytłumaczyłem.

( Louis? )

Od Louis C.D. Atticus'a

Poszłam za nim,gdy się z nim zrównałam spojrzałam na niego.
-Wiedźma?-spytałam niepewnie.
-Tak..jakiś problem?
-Nie,nie..ależ skąd..-mruknęłam cicho.
Szłam za nim posłusznie,lecz po chwili znów się potknęłam o jakiś kamień i znów się przewróciłam.
-Nie no..to są jakieś żarty..-jęknęłam i próbowałam wstać ale po chwili znów się przewróciłam przez brak równowagi.

(Atticus?)

Od Atticus'a C.D. Louis

Spojrzałem na nią i wzruszyłem lekko ramionami.
- Chodź. - odparłem i ruszyliśmy równo na skraj lasu, gdzie spotkaliśmy Allysse.
- Kto to jest? - spojrzała i otaskowała dziewczynę wzrokiem.
- To jest...
- Louis. - dokończyła za mnie i uśmiechnęła się do mojej przyjaciółki - Niedawno przyjechałam i...
- Czuję. - burknęła niezadowolona i przeniosła wzrok z jej małej rany na moją twarz. - Wieczorem robimy małą imprezę. Jeśli chcesz możesz ją wsiąść chociaż... - urwała i spojrzała na mnie rozbawiona. - Wiecznie ostrożny druid, który zaprasza nieznajomą? Chciałabym to zobaczyć. - roześmiała się i przez przypadek wysunęła odrobinę swoje kły. Przewróciłem oczami i uśmiechnąłem się.
- Zobaczymy. Jeśli będzie chciała to może... - zacząłem ale przyjaciółka wybuchła niepohamowanym śmiechem
- Łał. Pierwszy raz nie lękasz się, że ktoś cię zarżnie. - zachichotała pod nosem i pocałowała mnie w policzek. - Widzimy się u mnie.! I uprzedź ją o Samy. - zawołała przez ramię.
- O kim? - spytała niepewnie po dłuższej chwili milczenia.
- Samara. Wiedźma. - odparłem i ruszyłem w stronę gór.

( Louis? )

Od Louis C.D. Atticus'a

-Ja się jeszcze niezbyt tu orientuję..-zaśmiałam się nerwowo.
Wydawał się być bardzo miły,a co do jego psów..słodkie.
-A tak w ogóle...czy mógł byś mnie oprowadzić po okolicy? Jeśli powiesz "nie" to zrozumie oczywiście,pewnie teraz zawracam ci tylko głowę..-powiedziałam.
Ehh..i znów..rozgadałam się...czy ja czasem nie umiem po prostu siedzieć cicho!? Najwidoczniej nie umiem..

(Atticus?)

Od Atticus'a C.D. Louis

- Vice versa. - odparłem z lekka sceptycznie. - Nie jesteś tu od dłuższego czasu. Prawda? - spytałem powoli.
- Niedawno przyjechałam. - przyznała a ja skinąłem lekko głową.
Czy mam ją ugryźć? - zapytał mentalnie Oberon. Ugryzłem się we wnętrze policzka aby się nie roześmiać.
- 'Nie dzięki. Poradzę sobie.' - mruknąłem do psa. Oberon uniósł łeb i spojrzał na mnie.
- A Ty.. Znasz okolicę? - spytała. Po raz kolejny skinąłem głową.
- Mieszkam tu już trochę. - przyznałem powoli.

( Louis? )

Od Louis C.D. Atticus'a

Spojrzałam jeszcze raz na mężczyznę i jego psy,miłe z jego strony że chce mi pomóc. Przyłożyłam liść do rany,przytrzymywałam go przy kolanie dość krótko,rana przestała krwawić.
Uśmiechnęłam się wesoło.
-Dziękuję za pomoc,jestem Louis.
-Nie ma za co,Atticus.-odpowiedział krótko.
-Miło mi cię poznać.-znów się uśmiechnęłam.

(Atticus?)

Od Atticus'a C.D. Louis

Biegłem przez las wraz z Oberonem i Oriim. Przemierzaliśmy las, jako trening dla mnie i dla nich. W pewnym momencie Oberon wyrwał do przodu a ja wraz z drugim szczeniakiem ruszyliśmy za nim. Po chwili dostrzegłem jakąś postać przed nami. Sprawdziłem czy na pewno mam ze sobą chociażby jakiś nóż i wiedząc, że mam się czym bronić pobiegliśmy dalej. Oberon jednak zamiast ominąć osoby właśnie do niej pognał. Dobiegliśmy do nich i zobaczyłem jak pies położył przednie łapy pod jej polanem i obwąchuje ranę.
- Oberon! - syknąłem i uniosłem wzrok na niemal przerażoną dziewczynę. Obejrzałem się dookoła i odnalazłem wzrokiem roślinkę leczniczą. Podszedłem i zerwałem liść, który po chwili podałem dziewczynie.
- Przyłóż do rany. Powinno przestać krwawić. - powiedziałem spokojnie a dziewczyna wbiła we mnie wzrok.
- Znasz się roślinach? - spytała.
- Ziołach. - poprawiłem i skinąłem lekko głową. Klepnąłem dwa razy otwartą dłonią w swoje udo a psy od razu znalazły się u moim boku.

( Louis? )

Od Louis

Chodziłam po lesie który znajdował się na obrzeżach Erdote,było cicho i spokojnie..Czego więcej można chcieć? Cisza,spokój..Ale cóż....nic nie trwa wiecznie. W najmniej oczekiwanym momencie potknęłam się o dość spory kamień i prze wróciłam się,podniosłam się do siadu i spojrzałam na swoje kolano..no pewnie...dziura w spodniach i do tego rozwalone kolano. Dotknęłam palcem wskazującym rany na kolanie..syknęłam z bólu.Chwiejąc się delikatnie wstałam opierając się o drzewo..Ehh..kolejny raz mam pecha. Czy ja jestem przeklęta czy co!? Nagle usłyszałam szelest i kroki... Ciarki przeszły mi po plecach..

(Atticus?)