środa, 2 października 2013

Od Louis C.D. Atticus'a


-Bardzo ci dziękuję..nie wiem co bym bez ciebie zrobiła..
-Zdaję sobie z tego sprawę.-mruknął.
Zaśmiałam się nerwowo.
Co ja bym bez niego zrobiła? Pewnie chodziłabym cała w ranach i zadrapaniach.

Od Atticus'a C.D. Louis

Spojrzałem na dziewczynę i dostrzegłem jej ranę na policzku.
- Co Ci się stało? - spytałem i spojrzałem wymownie na psy, które w ciągu kilku sekund umilkły.
- Przewróciłam się i...
- Dobra, już rozumiem. - mruknąłem i otworzyłem furtkę do ogrodu. - Wchodź. Opatrzę Ci to. - westchnąłem a dziewczyna weszła. Postawiłem jej krzesło na trawie i poszedłem do domu po apteczkę. Chwilę potem opatrzyłem już jej ranę i inne zadrapania.

( Louis? )

Od Louis

Cisza, pustka i ciemność. Odgłos kropel uderzających o taflę wody i nikła, chuda skulona dziewczynka siedząca po środku wody. Jej cichy płacz i łzy spływające po policzkach. Nagle słychać jej cichy, przerażony głos: "Boje się". Powtarza to cały czas. Podnosi głowę, którą wcześniej wtulała w kolana. Jej rysy twarzy są teraz bardziej widoczne. Oczy ma niebieskie, przerażone. Nagle zaczyna płonąć...
Otworzyłam przestraszona oczy,podniosłam się i rozejrzałam wokół...To nie był mój dom..byłam w lesie..na jakiejś polanie.. Pewnie idąc do domu musiałam przysnąć i zostałam tu..ale swoją drogą nie pamiętam.
Wstałam i otrzepałam ubrania,zaczęłam iść w stronę mojego domu.
Zaczęłam zastanawiać się nad tamtym snem..."Nagle słychać jej cichy, przerażony głos: "Boje się". Powtarza to cały czas. Podnosi głowę, którą wcześniej wtulała w kolana. Jej rysy twarzy są teraz bardziej widoczne. Oczy ma niebieskie, przerażone. Nagle zaczyna płonąć..." te słowa utkwiły w mojej głowie..
Szłam jeszcze długi czas aż potknęłam się i przewróciłam..podniosłam się i usiadłam na ziemi,nagle za szczypał mnie policzek..dotknęłam go i poczułam wilgoć,odsunęłam dłoń od policzka i spojrzałam na nią..była cała we krwi..przerażonymi oczami wpatrywałam się w dłoń. Co się wczoraj ze mną działo..? Wstałam i zaczęłam biec przed siebie przerażona...Co się ze mną stało wczoraj..? Co..?
Biegłam dłuższy czas różnymi ścieżkami,po chwili wyszłam z lasu i rozejrzałam się...zobaczyłam dom Atticus'a...a po chwili go zobaczyłam,jak na razie mnie nie zauważył..Patrzyłam na niego przez chwilkę a rana na policzku znów za szczypała tyle że mocniej..wysiadłam przy jednym z najbliższych drzew i przyłożyłam dłoń do policzka..Krew nadal leciała.
Podniosłam się jednak i zaczęłam iść w stronę domu Atticus'a...może pomoże mi to opatrzyć..albo mnie wczoraj jeszcze widział..
Gdy byłam już blisko domu Atticus mnie zauważył,a jego psy zaczęły szczekać,po chwili byłam już przy nim..
-Cześć Atticus...-powiedziałam cicho.

(Atticus?)

wtorek, 1 października 2013

Od Louis

Cisza, pustka i ciemność. Odgłos kropel uderzających o taflę wody i nikła, chuda skulona dziewczynka siedząca po środku wody. Jej cichy płacz i łzy spływające po policzkach. Nagle słychać jej cichy, przerażony głos: "Boje się". Powtarza to cały czas. Podnosi głowę, którą wcześniej wtulała w kolana. Jej rysy twarzy są teraz bardziej widoczne. Oczy ma niebieskie, przerażone. Nagle zaczyna płonąć...
Otworzyłam przestraszona oczy,podniosłam się i rozejrzałam wokół...To nie był mój dom..byłam w lesie..na jakiejś polanie.. Pewnie idąc do domu musiałam przysnąć i zostałam tu..ale swoją drogą nie pamiętam.
Wstałam i otrzepałam ubrania,zaczęłam iść w stronę mojego domu.
Zaczęłam zastanawiać się nad tamtym snem..."Nagle słychać jej cichy, przerażony głos: "Boje się". Powtarza to cały czas. Podnosi głowę, którą wcześniej wtulała w kolana. Jej rysy twarzy są teraz bardziej widoczne. Oczy ma niebieskie, przerażone. Nagle zaczyna płonąć..." te słowa utkwiły w mojej głowie..
Szłam jeszcze długi czas aż potknęłam się i przewróciłam..podniosłam się i usiadłam na ziemi,nagle za szczypał mnie policzek..dotknęłam go i poczułam wilgoć,odsunęłam dłoń od policzka i spojrzałam na nią..była cała we krwi..przerażonymi oczami wpatrywałam się w dłoń aż usłyszałam szelest...

(Atticus?)



Od Atticus'a C.D. Louis

Spojrzeliśmy wszyscy po sobie a ja wzruszyłem ramionami
- Mniejsza. - burknęła ponuro Samara.
- W ogóle, Pett jest boski. - zaczęła Ally.
- Który to? - spytałem marszcząc brwi
- To ten, który się tak ostatnio schlał i wylądował nieprzytomny w jej łóżku. - uprzedziła ją Karii. Wybuchłem śmiechem i wysłuchiwałem jak dalej się ze sobą kłócą.

Od Louis C.D. Atticus'a


-No więc..ja chyba będę się już zbierać..-powiedziałam i wstałam z trawy-Miło było was poznać,mam nadzieję że jeszcze kiedyś się spotkamy.Do zobaczenia.-uśmiechnęłam się wesoło i ruszyłam z powrotem w stronę lasu,założyłam z powrotem słuchawki na uszy..

"Patrz, odbijam się od ścian znów
W pokoju tu, cała od łez
Pod moim łóżkiem mieszkają duchy złe

No i powiedz mi
Jak spokojną być
Gdy powieki są kurtyną dziś
Nie opuszczam ich, nie opuszczam ich

I wszystko inaczej
Z moim światem
Kiedyś umieliśmy się śmiać
Dawno tak..."

Wsłuchiwałam się w tekst piosenki i podśpiewywałam po cichu..najlepszym lekiem na wszystko jest muzyka...Taak..
Uśmiechnęłam się do siebie pod nosem.

(Atticus?)

Od Atticus'a C.D. Louis

Szedłem wraz z Allyssą, Samarą i Karii. Skręciliśmy w stronę lasu a potem na polankę, która była w środku lasu.
- Myślałam, że szynszyle nie są takie ruchliwe. - przyznała z końcu Samara. Allyssa wybuchła śmiechem i przyjrzała się przyjaciółce
- Pozory mylą. I to często.
- Wystarczy spojrzeć na nas - zauważyłem i uśmiechnąłem się. Doszliśmy na polanę a Karii i Allyssa się zatrzymały. - Co się stało?
- Ktoś tu jest. - mruknęły i wbiły wzrok w postać na końcu polanki - Dziewczyna, - odparły zgodnie.
- zaraz się przekonamy. - stwierdziła Samy i wzruszyła ramionami. Ruszyliśmy dalej aż w końcu dotarliśmy do...
- Louis? - spojrzałem na dziewczynę. Louis wyjęła słuchawki z uszu i usiadła na trawie
- Część... - powiedziała i uśmiechnęła się. Karii odchrząknęła a ja przewróciłem oczami
- Louis, to Karii i Samara... Ally już znasz. - przypomniałem a ona skinęła głową - Karii jest wamp...
- Nie musisz aż tak szczegółowo mnie przedstawiać. - zaśmiała się i przyjrzała dziewczynie siedzącej wciąż na trawię
- To Louis i ...
- Jest druidem. - dodała Samara. Spojrzałem na nią tak samo zaskoczony jak Louis
- Skąd wiesz? - wyjąkała cicho.
- Błagam Cię. Czuć wasze wiązania na kilometry. - burknęła i przewróciła oczami.

( Louis? )